Jest doskonała! Wykwintna, a jednocześnie swojska. Soczysta i słodka, z jedyną w swoim rodzaju goryczką. Tej potrawy nie je się raczej samej, definiują ją dodatki. Ja podałam ją w towarzystwie grzanek, innych pieczonych warzyw (pomidory, czosnek i dynia), kawioru z bakłażana i grillowanego tofu.
Papryka pieczona
2 duże papryki (u mnie czerwone)
2 łyżeczki oliwy
łyżeczka octu balsamicznego
ząbek czosnku
owoce kaparów
Paprykę wrzucamy do pieca. Można posmarować ją oliwą, ale nie jest to konieczne. Musi się mocno przypiec, miejscami ma być czarna. U mnie piekła się ok. 40 minut w 200 stopniach. Po upieczeniu wyjmujemy ją i wsadzamy do zamykanego suwakiem woreczka.
Zamykamy szczelnie i trzymamy do 10 minut. Po wyjęciu paprykę można bez problemu obrać ze skórki.
Tak przygotowaną czyścimy z pestek i kroimy na dośc duże kawałki. Smarujemy z wierzchu oliwą wymieszaną z balsamico i czosnkiem. Posypujemy owocami kaparów.