Coś dla fanów kiełbaski:) No bo tempech właśnie tak smakuje, szczególnie po zrumienieniu na patelni (bez tłuszczu). To alternatywa dla tofu, w którym struktura ziaren soi ginie. Tempeh ma zwartą strukturę i widoczne ziarna soi. Jest świetnym źródłem białka, a w wartościach odżywczych prześciga popularne tofu, ze względu na mnejsze przetworzenie. Ja użyłam wędzonej wersji, która ma bardzo intensywny smak i z łagodnym warzywnym ryżem stanowił dobrą kombinację.
Tempeh z winnym ryżem
50 g wędzonego tempeh
1 torebka ryżu brązowego
1 por
1 marchewka
mała szalotka
4 łyżki białego wina
szczypta kurkumy
tymianek
pieprz, sól
woda
musztarda zielona
Gotujemy brązowy ryż. W międzyczasie rozrzewamy patelnię (można dać pół łyżeczki oleju roślinnego do smażenia) i wrzucamy posiekanego pora, szalotkę i marchewkę. Gdy warzywa się zeszklą, podlewamy winem. Chwilę dusimy i podlewamy kilkoma łyżkami wody. Marchewka powinna lekko zmięknąć, ale absolutnie nie można jej rozgotować. Ma nadal lekko chrupać. Gdy taki stan osiągniemy, dorzucamy na patelnię ugotowany ryż i mieszamy. Dodajemy tymianek, pieprz, sól i chwilę zostawiamy na gazie. Na samym końcu posypujemy szczyptą kurkumy, by ryż miał apetyczny kolor (uważamy na ilość, bo kurkuma smienia smak).
Tempeh kroimy w kostkę i wrzucamy na rozgrzaną patelnię. Kawałki powinny zrumienić się z każdej strony. I już - jest gotowy. Bardzo dobrze komponuje się z musztardą (jak to kiełbasa:P) - ja użyłam zielonej.
Układamy pięknie na talerzu i wmawiamy mięsożercy, że to podwawelska:) Smacznego!